„Kobiety potrafią wszystko” – wywiad z Ewą Pajor, członkinią Team Visa
Specjalnie dla czytelników bloga Visa rozmawialiśmy z Ewą Pajor, jedną z najbardziej znanych piłkarek na świecie, członkinią Team Visa.
Specjalnie dla czytelników bloga Visa rozmawialiśmy z Ewą Pajor, jedną z najbardziej znanych piłkarek na świecie, członkinią Team Visa. Rozmowa miała miejsce 18 sierpnia, tuż przed ¼ finału Ligi Mistrzyń UEFA. Jeżeli chcecie przeczytać, jak wyglądają treningi w czasie pandemii, o promocji kobiecej piłki oraz o tym, jak można pokazać dziewczynkom i młodym kobietom, że „chcieć to móc”, to zapraszamy do lektury wywiadu.
Visa: Dziękujemy, że znalazłaś czas, by z nami porozmawiać. W końcu jesteśmy tuż przed bardzo ważnym meczem w Lidze Mistrzyń UEFA, w nietypowym sezonie, bo naznaczonym COVID-19. Udało Ci się zadbać o formę w czasie pandemii?
Ewa Pajor: Ze zdrowiem wszystko w porządku, czuję się dobrze. Faktycznie przygotowujemy się do meczu, który już za kilka dni. Trenujemy jeszcze w Wolfsburgu, ale już jutro po treningu lecimy do Hiszpanii, gdzie gramy.
Visa: Czy czujecie się na tyle mocne jako zespół, by móc publicznie powiedzieć: „gramy o puchar”?
Ewa Pajor: Teraz skupiamy się na najbliższym meczu i do niego się przygotowujemy, a co będzie później, to się dopiero okaże.
Visa: Czy Twoim zdaniem stać Was na to, by wygrać Ligę Mistrzyń UEFA, czy jeszcze za wcześnie na myślenie o tym?
Ewa Pajor: Oczywiście, że o tym myślimy, chcemy dojść do finału i go wygrać. Ale jak wspomniałam wcześniej – trzeba patrzeć na kolejny mecz – ten, który w piątek gramy z Glasgow, a nie na możliwość zdobycia trzeciego trofeum dla Wolfsburga.
Visa: Wracając do pandemii, jak rygory sanitarne wpłynęły na Wasze przygotowania? Jak wyglądają środki ostrożności w Twoim klubie i jak się w tej nowej rzeczywistości odnajdujesz?
Ewa Pajor: Na samym początku poinformowano nas, że musimy przerwać treningi i rozgrywki, by pozostać w domu. Ćwiczyłyśmy tam ciężko. Na szczęście mogłyśmy wyjść do lasu i pobiegać. Oczywiście później wróciłyśmy do treningu, lecz był on inny niż zazwyczaj. Trenowałyśmy w małych grupach, nie widziałyśmy całego zespołu, więc było to dziwnym doświadczeniem. Niemiecka liga to jedyne kobiece rozgrywki w Europie, które wróciły do gry. Federacja pracowała nad tym, byśmy możliwie szybko i sprawnie wróciły na boisko i dokończyły sezon. Musiałyśmy przestrzegać wielu obostrzeń, np. nie mogłyśmy się spotykać z rodziną. Robiłyśmy wszystko, by uniknąć zakażenia którejkolwiek z nas, bo gdyby tak się zdarzyło, nie mogłybyśmy ukończyć rozgrywek ligowych. Te ograniczenia obowiązują nadal, cały czas musimy uważać, bo pandemia się nie skończyła. Trzeba być ostrożnym.
Ewa Pajor: Każda drużyna będzie w innej sytuacji. Myśmy dogrywały sezon do ostatniej chwili, skończyłyśmy bardzo późno i tak naprawdę miałyśmy dwa tygodnie przerwy przed rozpoczęciem rozgrywek, jednak myślę, że ten czas był wystarczający, by wypocząć. W podobnej sytuacji są niemieckie drużyny męskie, one także miały dwa tygodnie przerwy między ligą krajową a rozgrywkami międzynarodowymi, a przecież są w topowej formie. Myślę, że z nami jest podobnie. Wróciłyśmy do treningów, czujemy się silne i przygotowane na Ligę Mistrzyń UEFA. I choć drużyny z Francji czy Hiszpanii przygotowywały się dłużej niż my, to jesteśmy dobrze do tych rozgrywek przygotowane.
Visa: Niedawno rozgorzała dyskusja wokół decyzji o nieprzyznawaniu najbardziej prestiżowej nagrody dla piłkarzy i piłkarek z powodu trwającej pandemii. Jest to odczytywane jako krzywdzące dla jednych zawodników i zawodniczek, dla innych z kolei mogłoby być krzywdzące, gdyby nagrody przyznano. A Ty jak myślisz o sobie w kontekście swoich własnych celów sportowych? Czy nagrody indywidualne są dla Ciebie ważne?
Ewa Pajor: Zawsze powtarzam, że dla mnie najważniejsze jest to, by zdobywać trofea drużynowe i cieszyć się wraz z zespołem. Puchary, które stoją na półce w klubie, zarówno te krajowe, jak i Ligi Mistrzyń UEFA są dla mnie najważniejsze. Jeśli wygramy Ligę Mistrzyń UEFA, będzie to trzecie trofeum w sezonie. I właśnie na tym się skupiam.
Visa: Czy tak samo podchodzisz do opinii, że jesteś najwyżej wycenianą piłkarką na świecie?
Ewa Pajor: W ogóle o tym nie myślę, to nie ma dla mnie znaczenia. Trzeba ciężko trenować, dalej się rozwijać, a także pokazywać na boisku, że jesteśmy najlepszą drużyną na świecie.
Visa: Kobiecy futbol nie jest jednak doceniany w wielu miejscach świata, tak jak męski. Co Twoim zdaniem warto robić, by go rozwijać?
Ewa Pajor: Myślę jednak, że kobieca piłka jest tak samo interesująca jak męska, a wielu naszych kibiców może to potwierdzić. Co możemy zrobić? Pokazywać swoje największe atuty na boisku, by kibice mogli powiedzieć „Wow!” i przyznać, że kobieca piłka jest interesująca.
Visa: Czy można coś zrobić także od strony instytucjonalnej? Co jest potrzebne, by zachęcić młode dziewczyny w Polsce, by zaczęły się do tego sportu garnąć?
Ewa Pajor: Dziewczynki i młode dziewczyny, które chcą grać w piłkę powinny się skupić na grze i nie zastanawiać się, czy ten sport jest dla kobiet czy nie. Jeżeli chcą to robić, powinny brnąć przed siebie. To, co pomogłoby promować futbol wśród kobiet, to uruchomienie przez największe kluby w Polsce kobiecych sekcji. Pierwsze takie sekcje już działają, jednak to dopiero początek. Jeżeli polskie kluby zainwestują w kobiecą piłkę, to coraz więcej dziewczynek będzie w nią grać.
Visa: Olbrzymia przepaść w zarobkach między piłką kobiecą a męską to przykład nierówności nie tylko w sporcie, ale szerzej – w życiu. Czy sponsoring Visa pomaga Wam w dłuższej perspektywie?
Ewa Pajor: Visa to bardzo znana marka i jestem przekonana, że kobieca piłka na pewno korzysta na jej wsparciu. Cieszę się także, że mogę być w Team Visa [przyp. od momentu założenia w 2000 r. do Team Visa dołączyło niemal 500 sportowców], bo to dla mnie duże wsparcie. Chciałabym, by dzięki Waszemu zaangażowaniu jak najwięcej ludzi usłyszało, że kobieca piłka jest interesująca i chciało ją oglądać.
Visa: Twoja historia może być inspiracją dla wielu kobiet. Od czego zaczęła się Twoja przygoda z piłką nożną?
Ewa Pajor: Zaczęło się tak jak w przypadku większości dziewczynek – grą z chłopakami. Koledzy grali w piłkę, biegałam razem z nimi, później z chłopakami w szkole. Przełomowy był turniej organizowany przez jednego z byłych reprezentantów Polski, na którym zauważyli mnie trenerzy z Konina. Od tamtej chwili grałam z samymi dziewczynkami i poczułam, że mogę się dalej rozwijać jako piłkarka.
Visa: Czy zdarza Ci się myśleć o tym, że to co robisz ma dla wielu kobiet wartość kulturową i społeczną? Pokazuje, że nie ma barier i jeżeli tylko chcą coś robić, powinny spróbować, niezależnie od stereotypów związanych z płcią? Czy czujesz ciężar odpowiedzialności?
Ewa Pajor: Nie, żadnego ciężaru nie czuję. Jestem dumna i szczęśliwa, że mogę pokazywać nie tylko w Polsce, ale w Niemczech czy w całej Europie, że kobiety potrafią wszystko – mogą grać w siatkówkę, koszykówkę czy piłkę nożną. Że możemy robić to, co kochamy, na co mamy ochotę i to nie tylko w sporcie, ale i poza nim. Jestem szczęśliwa, gdy słyszę, że pomagam młodym dziewczynom spełniać marzenia. Zawszę, gdy dostaję wiadomość poprzez media społecznościowe, że komuś mój przykład pomógł, jestem bardzo szczęśliwa.
Visa: Coraz częściej mówi się o tworzeniu drużyn mieszanych – kobieco-męskich. Czy gdyby ktoś zaproponował Ci taką możliwość, rozważyłabyś ją?
Ewa Pajor: Jeżeli zawodniczki mają po kilka, kilkanaście lat, gra z mężczyznami jest bardzo pomocna – trzeba bardziej się starać i dawać z siebie więcej. Słyszałam o tym, że w Holandii dziewczyna będzie grała w męskiej drużynie. Jeżeli drużyna na to wyraziła zgodę, a ona chce, to czemu nie? Obecnie jestem w takim miejscu, że nie zgodziłabym się na taką propozycję. Gdybym była młodsza, mogłabym ją rozważyć, choć nie wiem, jaką decyzję bym podjęła.
Visa: Czy Twoja praca to jednocześnie to co kochasz i sposób na zarabianie pieniędzy?
Ewa Pajor: Mam to szczęście, podobnie jak wiele koleżanek w kobiecej piłce, że robimy to, co kochamy i jeszcze możemy na tym zarabiać. To coś zupełnie niesamowitego. Gdy byłam małą dziewczyną, nawet o tym nie marzyłam, ale tak się stało i bardzo się z tego cieszę.
Visa: Jeżeli jesteśmy przy pieniądzach, a nasza rozmowa trafi na blog Visa w Polsce, to może podzielisz się z nami swoimi doświadczeniami z płatnościami cyfrowymi?
Ewa Pajor: Płacę zarówno gotówką, jak i kartą, ale ta druga forma jest bardzo pomocna i szybsza. Teraz w czasie pandemii na pewno częściej korzystam z możliwości płacenia kartą niż gotówką.
Visa: Bardzo dziękujemy, że znalazłaś czas na rozmowę z nami. Powodzenia i trzymamy kciuki za Twoje sukcesy.
Ewa Pajor: Bardzo dziękuję.